Nazywam się Makoto... Kurczak Makoto....
Długo przed Świętami Wielkanocnymi wyczaiłam na którymś blogu ciekawy kursik na kurczaka. Niestety nie pamiętam na którym, bo po formacie komputera wszystkie linki do ciekawych blogów mi wcięło, z resztą wszystko co miałam powrzucane do ulubionych :( :(
No, ale mając wtedy ten wzór na kurczaka przed oczami spróbowałam swoich sił w zrobieniu czegoś innego niż tylko kwiatki do kartek.
Miał to być (o ile by mi wyszedł) prezent, ale nie zdążyłam się zastanowić dla kogo, bo jak córka go zobaczyła, to mi go zaraz zwinęła i nosi przy telefonie :) Kurczak nie jest zbyt duży, bo ma wzrostu aż całe 4 cm :) ale ma "osobowość" :):):) A na fotkach wyszedł mi jakby był irokezem :):)
Nie mniej, nie więcej... z wykonania jestem zadowolona. Tym bardziej, że to moje pierwsze "nie kwiatkowe" dzieło.
Przedstawiam Makoto :)